Jan Buczek: Strajk „żółtych kamizelek” uderza w polski transport

 In Komunikaty

Akty wandalizmu, płonące opony, blokady dróg i autostrad. Chaos we Francji uderza w tamtejszą gospodarkę, ale również w polską branżę transportową.

– Francuzi nie panują nad sytuacją – mówi w rozmowie z money.pl Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. – To wywołuje zjawisko synergii, poziom agresji wzrasta i coraz częściej znajduje ujście nie tylko w zdemolowanych witrynach sklepowych, zniszczonych francuskich symbolach i zabytkach, ale również dewastowanych samochodach. Obawiamy się o bezpieczeństwo naszych kierowców i powtórki z Calais, kiedy to uchodźcy atakowali i blokowali TIR-y – dodał Jan Buczek. – Francja w ogóle jest dla nas obszarem, który stwarza problemy. Zaczynając od mechanizmów utrudniającym naszym firmom działanie na tym runku, przez lobbing w Radzie Unii Europejskiej, która właśnie przegłosowała niekorzystne dla Polski przepisy, po obecny chaos związany z protestami – zaznacza prezes ZMPD.

Więcej na www.money.pl


Informacja z 4 grudnia 2018 r.

Francuski rząd ustępuje po fali masowych protestów: premier Edouard Philippe ogłosił zawieszenie na sześć miesięcy planowanej od 1 stycznia podwyżki akcyzy na paliwo.

Jak jednak donosi paryski korespondent RMF FM Marek Gładysz: wszystko wskazuje na to, że ustępstwa rządu nie położą kresu fali protestów. „Nie zadowolimy się okruchami ze stołu” – takie stanowisko prezentuje wielu przedstawicieli ruchu „żółtych kamizelek”, który już od ponad dwóch tygodni protestuje przeciwko polityce prezydenta Emmanuela Macrona. (…) Premier poinformował również, że zapowiadane wcześniej przez Emmanuela Macrona w związku z kryzysem konsultacje terenowe ws. transformacji energetycznej kraju będą trwały od 15 grudnia do 1 marca. Zdaniem premiera, „te decyzje, natychmiastowe, powinny przynieść złagodzenie (sytuacji) i spokój w kraju”.

Więcej na stronie RMF24

***

We wtorek 4 grudnia na terenie Francji protestujący blokowali wiele dróg, włącznie z autostradami. Nie można było przekroczyć przejść granicznych z Hiszpanią, drogi wjazdowe na terytorium kraju od wschodu też były blokowane, m.in. przez palone opony. W pobliżu stacji benzynowych i magazynów paliw dochodziło do niebezpiecznych incydentów stwarzających zagrożenie dla pojazdów i kierowców cystern.